poniedziałek, 28 grudnia 2015

Grabarz, czy strażnik Konstytucji?

Stało się. Nie było prezentu świątecznego od Prezydenta - jest spóźniony, ale za to jaki! Jeden niewielki podpis, nic nieznaczący dla Prezydenta, za to jakże ważny dla społeczeństwa. Wsłuchując się w komentarze z różnych źródeł odnoszę wrażenie, że dla społeczeństwa nieświadomego, otumanionego, podzielonego, zagubionego... Czy możemy winić Prezydenta? Czy może wyświadczył nam przysługę?

Odnoszę nieodparte wrażenie, że sprzedaliśmy duszę diabłu głosując tak, a nie inaczej. Czy nie zasługujemy na nic więcej? Czy rozwijające się prężnie społeczeństwo obywatelskie z bagażem doświadczeń wielu lat niełatwej historii nie oczekuje niczego więcej? Czego powinniśmy tak naprawdę wymagać od strażnika Konstytucji? Od prawnika, człowieka wykształconego, naszego przedstawiciela - bez względu na to, czy jego mandat jest efektem także naszego głosu. Czyż nie tego, że przeczyta, pomyśli, zbada i zerwie się ze smyczy, gdy poczuje, że coś tu jest nie w porządku, że coś tu nie gra? Czy bezmyślnego wykonywania poleceń z góry? Podpis pod tą ustawą jest splunięciem społeczeństu prosto w twarz, kopem w cztery litery. Możemy mieć różne opinie na temat Trybunału, jego orzeczeń, pracy, apolityczności sędziów - zgoda. Do kogo jednak zwrócimy się teraz? Myślę, że refleksja kiedyś nadejdzie. Że może jednak ten cały Trybunał nie był taki najgorszy, że może czasem orzekł sensownie, wywalił w kosmos jakąś niedorzeczną ustawę. Obawiam się, że może jednak nadejść, gdy będzie już za późno, zdecydowanie za późno.

Czy wciąż żyjemy w demokratycznym państwie prawa? Mam co do tego poważne wątpliwości. Sądzę, że ten jeden podpis przekreśla wszystko to, co wspólnie budowaliśmy latami. Niewątpliwie nadchodzą trudne czasy. Wyłączając z gry Trybunał Konstytucyjny władza nie będzie czuła żadnego oporu, żadnego tarcia, żeby stać się władzą absolutną. Jednym podpisem pogrzebany został główny strażnik naszych praw, naszych wolności, naszych swobód obywatelskich. Czy warto było przehandlować to wszystko za pięćset złotych miesięcznie?

Idąc dziś ulicą usłyszałem przypadkiem rozmowę dwóch kobiet o następującej treści:
- "500 za Janka, 500 za Basię, 500 za Anię, Szymek to już się chyba nie załapie bo za stary koń, ale zobacz, to i tak grubo jest", na co druga odparła:
- "No, u mnie też grubo będzie."

Myślę, że niedługo wszyscy będziemy mieli grubo...

1 komentarz: