wtorek, 29 grudnia 2015

Co dalej z Trybunałem?

Nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym została wczoraj ogłoszona w Dzienniku Ustaw. Czy oznacza to całkowity paraliż Trybunału, czy jednak będzie on w stanie orzekać? Kilka słów o możliwych scenariuszach.

1. Trybunał zostanie sparaliżowany - scenariusz jak najbardziej możliwy. Wobec tego, że sędziów, nazwijmy ich roboczo "za stołem" jest obecnie 10, Trybunał nie rozpozna do czasu wyjaśnienia sytuacji pozostałych wybranych osób żadnej sprawy, w której w obecnym kształcie musi orzekać w pełnym, minimum 13-osobowym składzie. Może rozpoznawać jednak skargi konstytucyjne (obecnie wymagany jest skład 7-osobowy).

2. Trybunał nie zostanie sparaliżowany - zgodnie z art. 195 ust. 1 Konstytucji, sędziowie Trybunału podlegają wyłącznie Konstytucji, a nie jak sędziowie pozostałych sądów - Konstytucji i ustawom. Co to oznacza? Możliwe jest orzekanie przez Trybunał na podstawie samej Konstytucji - ta nie odpowiada jednak na wiele pytań natury praktycznej, chociażby o skład Trybunału. Być może pomocniczo zastosowanie mogłyby mieć przepisy ustawy dotychczasowej? Tylko które? Sprzed nowelizacji, czy także (przy założeniu, że zaskarżenie nowelizacji jest tylko kwestią czasu) niezaskarżone przepisy nowelizacyjne? Materia niełatwa, bardzo kontrowersyjna. Niewątpliwie powróciłby także problem publikacji orzeczenia.

3. Złożenie ślubowania na piśmie przez trójkę sędziów, których podstawa wyboru uznana została przez Trybunał za zgodny z Konstytucją - w tym wpisie wyraziłem pogląd, że ślubowanie złożone w ten sposób byłoby bezskuteczne. Może czas na opisywaną przeze mnie alternatywną metodę złożenia ślubowania? Tak, czy owak złożenie ślubowania pozwoliłoby Trybunałowi orzekać, ponieważ liczba sędziów "za stołem" zwiększyłaby się do 13.

4. Pozew prezesa TK do sądu powszechnego o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego. Rozwiązanie takie wysunął prof. Andrzej Zoll, były preses TK - jako jedyne możliwe w chwili obecnej. Miałoby ono polegać na tym, że prezes Rzepliński na podstawie art. 189 k.p.c. wystąpiłby do sądu powszechnego o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego w postaci wyboru trójki sędziów wybranych w grudniu przez PiS. Chodzi po prostu o stwierdzenie, że wybrane osoby nie są sędziami. Rozwiązanie bardzo oryginalne, jednak nie pozbawione wad. Pierwszą kwestią problemową byłoby ustalenie sądu właściwego do rozpoznania tej sprawy, dalej należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie, a właściwie sąd orzekający musiałby odpowiedzieć na pytanie, czy taka sprawa mieści się w granicach sprawy cywilnej definiowanej przez art. 1 k.p.c.? Jeżeli tak, kolejnym mankamentem mógłby być czas rozpoznania tej sprawy. Do czego mogłoby to ostatecznie doprowadzić? W jaki sposób wyrok sądu powszechnego miałby cokolwiek zmienić, skoro ostateczny wyrok TK o bardzo podobnym wydźwięku, który jest integralną częścią systemu prawnego i powszechnie obowiązuje nie zmienił właściwie nic? Zakładając, że właściwy sąd orzekłby w skrócie o tym, że wybrane osoby sędziami nie są, w jaki sposób osoby wybrane prawidłowo miałby objąć urząd? Rzecz jasna wyłącznie po złożeniu ślubowania. Załóżmy, że Prezydent odebrać go nie zamierza, a większość parlamentarna wybiera kolejnych 3 sędziów, którzy niezwłocznie zostają zaprzysiężeni. Koło się zamyka. Z całym szacunkiem do osoby prof. Zolla, ale osobiście podchodzę do tego rozwiązania z dużą rezerwą.

Sytuacja jest bardzo interesująca z prawnego punktu widzenia, jednak w rzeczywistości nie powinna mieć nigdy miejsca. Nikomu się chyba nawet nie śniło, że konieczne będzie korzystanie z wielu tak absurdalnych i abstrakcyjnych rozwiązań. Przyszłość pokaże co będzie dalej, być może istnieją też inne rozwiązania. Nie ulega jednak wątpliwości, że kilka osób w państwie, do których oczy zwracają Polacy "gorszego sortu" ma trudny orzech do zgryzienia. Czy wykażą się odwagą? Zobaczymy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz