Od kilku dni na stronie
Trybunału Konstytucyjnego, w zakładce wokanda widnieją dwa wyznaczone terminy
rozpraw. Oznacza to, że Trybunał wbrew przepisom ustawy o TK przystąpi do pracy
ignorując ostatnią nowelizację. Czy takie postępowanie będzie można uznać za
legalne? Czy zapadłe orzeczenie będzie ostatecznym wyrokiem, czy tylko opinią
Prezesa Rzeplińskiego i jego kolegów i koleżanek sędziów?
Zacznijmy od analizy
przepisów Konstytucji regulujących kwestie związania sędziów poszczególnymi
aktami prawnymi. Po pierwsze zastosowanie ma tu art. 178 ust. 1 Konstytucji,
który stanowi:
Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.
Sędziowie (wszyscy z wyłączeniem sędziów
TK) podlegają wyłącznie dwóm kategoriom aktów prawnych. Oznacza to, że nie
podlegają np. rozporządzeniom i formalnie mogą odmówić ich zastosowania. Co
ciekawe w drodze rozporządzenia Minister Sprawiedliwości określa Regulamin
Urzędowania Sądów Powszechnych, czy kwestie stroju urzędowego sędziego. Czy
zatem sędzia, któremu nie podoba się np. fioletowy kolor żabotu mógłby odmówić
orzekania w określonym rozporządzeniem stroju urzędowym? Czysto formalnie tak, jednak
trudno sobie to wyobrazić w praktyce. Wracając do kwestii związania sędziego
aktami prawnymi, z przywołanego przepisu wynika, że sędzia może odmówić
stosowania ustawy. Jak to możliwe, skoro jest nią związany a monopol na
orzekanie o niekonstytucyjności ma wyłącznie Trybunał Konstytucyjny?
Odpowiedź jest prosta. Sąd stosując
przepis ustawy bierze pod uwagę kontekst konstytucyjny. Jeżeli uzna, że
Konstytucja stanowi inaczej, niż ustawa może orzec na jej podstawie, gdyż
Konstytucja co do zasady stosowana jest bezpośrednio (art. 8). Sąd orzeka
zawsze w jednostkowej, indywidualnej sprawie i stwierdzając niekonstytucyjność
przepisu niżej rangi, stosuje przepis rangi wyższej. Czy nie narusza to
kognicji TK? Nie, ponieważ Trybunał orzeka o samym przepisie w zakresie jego
zgodności z aktem wyższego rzędu, zaś sąd o stosunkach społecznych, które
przepis ten reguluje. Widzimy zatem, że sędzia może odmówić stosowania przepisu
ustawy. Jak kształtuje się jednak sytuacja sędziów TK? Materia regulowana jest
przez art. 195 ust. 1 Konstytucji:
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji.
Jak widzimy, sędziowie TK nie podlegają ustawom.
Jest to konsekwencja szczególnej roli Trybunału, jaką jest orzekanie o
zgodności ustaw z Konstytucją. Trudno wyobrazić sobie, aby sędziowie TK
podlegali konkretnej ustawie, którą następnie uznają z niezgodną z Konstytucją.
Czy stoją oni zatem ponad prawem? W rzeczy samej. Taka jest ich rola i do tego
zostali powołani - do orzekania de facto o tym, co jest prawem, a co nim być
nie może w kontekście konstytucyjnym. Podnoszony jest często argument,
wywodzony z treści art. 197 Konstytucji, który stanowi, że:
Organizację Trybunału Konstytucyjnego oraz tryb postępowania przed Trybunałem określa ustawa.
Ma to oznaczać, że pomimo swej ustrojowej
pozycji Trybunał związany jest ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Prowadzi to
do wniosku, że sędziowie podlegają wyłącznie Konstytucji i ustawie o Trybunale
Konstytucyjnym. Czy tak stanowi przywołany wyżej art. 195 ust. 1? Nie. Co mówi
nam więc art. 197? Zastrzega on, że kwestie związane z organizacją TK i
postępowania przed nim należą do tzw. materii ustawowej, co gwarantuje pewien
poziom stabilności (zdecydowanie wyższy, niż arbitralne rozporządzenie np.
ministra). Nie oznacza jednak w żadnym wypadku, że Trybunał jest
podporządkowany tej ustawie, gdyż ustawa ta mogłaby mieć różną treść, np.
zawierać stwierdzenie, że Trybunał orzeka zawsze w pełnym składzie, który
wynosi 20 sędziów. Czy taką ustawą także związany byłby Trybunał? Mogłoby dojść
także do uchylenia całej ustawy o Trybunale. Czy oznaczałoby to, że Trybunał
przestałby istnieć?